czwartek, 27 września 2018

Kevin Arnold — Mastodon't Redux (2006)



moi Drodzy! moi Drodzy!

św. graal Kevina Arnolda, czyli zagubiona EPka "Mastodont Redux" (już naprawdę bałem się, że tych nagrań nie będzie można znaleźć)
ha, czyli raz w życiu nagraliśmy więcej numerów i ułożyliśmy płytę, zaś potem poszły odrzuty (wcale niegorsze) (spotkałem się nawet z opinią, że EPka lepsza)

1. VREEN (czyli absolutnie moja piosenka, komputerowy garaż, nawet midi/wave perkę układałem, Johny się śmiał z tych przejść, ale melodia jest)
2. SUPERNOVA (nasza własna wersja stoner rocka, trochę mułu tam jest, ten to nawet graliśmy na występach)
3. BECCA REPRISE (hard'n'trans-rockowa wersja "becca" z "elektrycznych zapalniczek")
4. WIELKA UCIECZKA (czyli "family killer" z pierwszego demo, z polskim tekstem Johnego i manierą Mudhoney)
5. PORZECZKI (tylko nostalgiczny fragment balladowy)
6. DZIĘCIOŁ (którego nie trzeba przedstawiać)

jaram się!
tego się nawet słucha po latach!
(bo ja lubię swoje gitary pierwsze drugie i trzecie)

https://kevinarnold.bandcamp.com/album/mastodont-redux


ps. oryginalnej okładki nie udało się znaleźć

***
(niedziela, 22 sierpnia 2010)
Przejrzałem ten filmik z występu KA i początkowo miałem pomysł, że wezmę wave "białej kaczki" (white duck = łajdak)(bo tekst taki napastliwy jest) z płyty i podłożę do obrazu, ale nie chciało mi się grzebać, więc wziąłem piosenkę KA prawie dobrze brzmiącą (od pozostałych bolą mnie zęby) (właściwie najlepiej wyprodukowane — o ile coś takiego można w ogóle powiedzieć — numery KA to "becca" z el. zap. i "becca reprise" z mast. redux — pewnie dlatego, że nigdy nie był koncertowy i nie miał skodyfikowanego układu, który łupaliśmy na próbach z zapamiętaniem, a później chcieliśmy to nagrać energetycznie, ale nigdy nie wychodziło, oprócz darcia mordy). Wziąłem zatem numer vreenowaty, który moim zdaniem "po latach" się aż tak nie zestarzał (prawie college rock) (he he: Nicolas "nie chcę grać college rocka" się mi przypomniał), wyciąłem najlepsze fragmenty filmu i podłożyłem. Potem okazało się, że wszystko pociąłem za mocno i szarpie, ale końcówka nawet pasuje nieco do muzyki. I gdyby właśnie relację z występu skrócić do takich 5 minut, to byłoby ok, inaczej trzeba być zajadłym fanem KA (co tam za jazgot się wyprawia) i ten wokalista, co melorecytuje zamiast śpiewać, ale cóż, to właśnie był KA.

 
 
 



czwartek, 17 maja 2018

vreen - szwartyszaroszarny (2018)


koprodukcja, mastering: Andrzej Kędzierski
banjo: Grzegorz Pachla
okładka: Krzysztof Wroński

25 egz. lathe-cut winyl

nasiono records 94/2018
info@nasiono.net
www.nasiono.net


małe wieczorne, przed samym snem torciki i o bardzo przyzwoitej porze do snu
w nocy kilka przebudek (dramatyczne nieznalezienie smoczka), ale ciepło, tym razem tylko pół godziny niespania na rozmyślania, mleko o 4, pobudka o 6:05 i dziecko mogło dalej spać
chłodniej, jedziemy
22 września, czwartek


Vreen - muzyk amator (Kevin Arnold, miasto1000gitar, Gerard, Umpagalore, His name is Robert Poulsen, Jak Zwał Tak Zwał, WOW, Where is Jerry, Wojt i Vreen), w wolnych chwilach (coraz mniej) zajmuje się wymyślaniem muzyki, czasem również słów, żonaty, jedno dziecko, pracuje w korpo
vreen.bandcamp.com



http://nasiono.net/en/vreen-szwartyszaroszarny/
https://vreen.bandcamp.com/album/szwartyszaroszarny
https://open.spotify.com/album/4nOq2Je9WajH55QkEaWmBH
https://itunes.apple.com/album/szwartyszaroszarny/1345390537
https://www.amazon.com/gp/product/B079M47DNT
https://www.deezer.com/pl/album/56488422
http://tidal.com/album/84326893
https://www.youtube.com/watch?v=lnjJiVFvDgI&feature=youtu.be

Jacek Świąder